Łesia Ukrainka. Pieśń lasu (fragment)
Tekst pełny w naszej bibliotece
Dziad Leśny mrucząc pod nosem zapala fajkę, siada na obalonym pniaku. Z sitowia dobiega glos fujarki rzewny, przenikający, i w miarę, jak się potęguje, rozwija się wszystko w lesie. Najpierw zalśniły bazie na wierzbie i olszynie, później zatrzepotała liśćmi brzoza. Na jeziorze otwarły się pąki białych lilii i zazłociły grążele. Dzika róża ukazuje delikatne pączki. Zza pnia na wpół uschłej, rozszczepionej starej wierzby wychodzi Mawka w jasnozielonej szatce, z rozpuszczonymi czarnymi warkoczami o zielonawym połysku, rozprostowuje ręce i przeciera oczy.
MAWKA
O, jakże długo spałam!
DZIAD LEŚNY
Długo, córuś!
Już nawet wilcza jagoda przekwitła.
Patrzeć, jak masło ubije kukułka,
na nóżki wzuje trzewiczki czerwone
i ludziom lata życia mierzyć pocznie.
Już goście przylecieli z ciepłych krajów.
Jak żółte kule puchu już pływają
dzikie kaczęta po czystym jeziorze.
MAWKA
Któż to mnie zbudził?
DZIAD LEŚNY
Wiosna ani chybi.
MAWKA
Jeszcze mi dotąd wiosna nie śpiewała
tak, jak w tej chwili. Może to się śniło?
Łukasz gra znowu.
Poczekaj... Słyszysz? Czy to wiosna śpiewa?
Łukasz gra tę samą nutę, ale już z bliska.
DZIAD LEŚNY
To jeno chłopak na fujarce piska.
MAWKA
Który to chłopak? “Ten, co groble rwie”?
Nie spodziewałam się po nim tej sztuki!
DZIAD LEŚNY
Ludzkiego rodu, wujka Lwa siostrzeniec,
zwą go Łukaszem.
MAWKA
Nie słyszałam o nim.
DZIAD LEŚNY
Bo on tu przyszedł pierwszy raz, z daleka,
nie z takich borów jak nasz, lecz sosnowych,
gdzie nasza Baba zimą przemieszkuje;
ze swoją matką-wdową osierociał,
więc wujek Lew wziął ich pod swoją strzechę...
MAWKA
Rada bym przyjrzeć mu się bliżej.
DZIAD LEŚNY
Córko,
cóż ci do niego?
MAWKA
A jeżeli ładny?
DZIAD LEŚNY
Ty się na ludzkich chłopców nie zapatruj!
Bo to dla leśnych panien niebezpieczne...
MAWKA
O, jaki srogi się zrobiłeś, dziadziu!
Czyżbyś mnie trzymać chciał w takim posłuchu
jak Wodnik swą Rusałkę?
DZIAD LEŚNY
Nie, dziecino.
Ja ciebie w ryzach nie trzymam. To Wodnik
od niepamięci zwykł w swą topiel grząską
wszystko, co żywe, wsysać. Ja – przeciwnie,
szanuję cudzą wolę. Baw się zdrowo
i z Pokuśnikiem, jak chcesz, przekomarzaj,
możesz ku sobie wabić wszystkie moce
leśne i wodne, górskie i powietrzne,
jeno omijaj, córko, ludzkie ścieżki,
bo nie swoboda po nich, ale troska
dźwiga swój tobół. Omijaj je, córko:
raz na nie wstąpisz - i już po swobodzie!
MAWKA śmieje się
Jakimż to cudem swoboda przepadnie?
Chyba na świecie wicher wiać przestanie!
Dziad Leśny chce coś odpowiedzieć, ale właśnie ukazał się Łukasz z fujarką. Dziad Leśny i Mawka kryją się. Łukasz zamierza nadciąć cygankiem brzozę, żeby nasączyć soku. Mawka wybiega i chwyta go za rękę.
- 2579 odsłon
English
Українська
При цитуванні і використанні матеріалів посилання на сайт обов'язкове.