Łesia Ukrainka. Pieśń lasu
Łesia Ukrainka. Pieśń lasu. Wybrał i słowem wstępnym opatrzył Florian Nieuważny. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1989 /
PIEŚŃ LASU
Baśń dramatyczna
w trzech aktach
Przełożył Jerzy Litwiniuk
SPIS OSÓB DZIAŁAJĄCYCH W “PIEŚNI LASU”
Prolog
“Ten, co groble rwie”
Niechrzczeńce (dwoje)
Rusałka
Wodnik
Akt I
Wujek Lew
Łukasz
Rusałka
Dziad Leśny
Mawka
Pokuśnik
Przepaśnica (rola niema)
Niechrzczeńce
Kusy
Akt II
Matka Łukasza
Łukasz
Wujek Lew
Kyłyna
Rusałka
“Ten, co w skale mieszka”
Mawka
Rusałka Polna
Pokuśnik
Akt III
Mawka
Dziad Leśny
Kusy
Złydni
Matka Łukasza
Kyłyna
Chłopiec
Łukasz
Dzieci Kyłyny (rola niema)
Dola
Pokuśnik
PROLOG
Gęsty, przodków pamiętający starodrzew na Wołyniu. Wśród gęstwy rozległa polana, a na niej brzoza płacząca i wielki dąb-patriarcha. Skraj polany przechodzi w kępy i szuwary, ówdzie w jaskrawą zieleń grzęzawiska – to brzeg jeziora, co się rozlało z leśnego strumienia. Strumień wybiega z leśnej gęstwiny, wpada do jeziora, wypływa po drugiej jego stronie, gubiąc się w zaroślach. W bezruchu trwa jezioro osłonięte rzęsą i grążełami, ale ze smugą czystego nurtu na środku.
Okolica dzika i tajemnicza, jednakże nie ponura – urzekająca swą nieuchwytną, melancholijną urodą.
Przedwiośnie. Obrzeżem lasu i na polanie zieleni się pierwsza ruń i kwitną sasanki i przebiśniegi. Drzewa są jeszcze bezlistne, ale już osypane pączkami, które tylko patrzeć, jak się otworzą. A mgła to kryje całunem jezioro, to faluje z wiatrem, to znów się strzępi odsłaniając jasnoblękitną wodę.
W lesie wszczął się zgiełk jakiś, strumień spienił się i zabulgotał, i wraz z jego wodami wybiegł z lasu “Ten, co groble rwie” – młody, jasnokędzierzawy, modrooki, o ruchach zarazem płynnych i gwałtownych: strój na nim mieni się barwami od mętnej żółci do jasnego błękitu
i rozbłyskuje ostrzami złocistych iskier. Rzuca się z falą do jeziora i poczyna krążyć jego bystrzyną, burząc senną wodę; mgła się rozprasza, woda modrzeje.
“TEN, CO GROBLE RWIE”
Z gór po roztoce
lecę, pędzę, łoskocę!
Rwę mostów belki,
strącam wszystkie grobelki,
wszystkie jazy, zapory,
stawiane do tej pory –
bo wiosenna woda
młoda jest jak swoboda!
Burzy wodę jeszcze energiczniej, zanurza się i wypływa, jak gdyby szukał czegoś w wodzie.
NIECHRZCZEŃCE
Dwoje małych, bladych dzieci w białych koszulinach wynurza się spomiędzy grążeli.
1. Czemu nam wodę brudzisz?
2. Czemu nas ze snu budzisz?
1. Mateńka nas położyła,
mięciuteńko pościeliła,
na kamykach, na drobnicy,
nasłała miękkiej bagnicy,
grążelami zarzuciła
i cichutko zanuciła:
“luli-luli-lulęta,
śpijcie, moje pisklęta!”
2. Czemu tu wody prujesz?
1. Kogo tu wypatrujesz?
“TEN, CO GROBLE RWIE”
Tej, co kocham od młodu,
z rusałczanego rodu,
bo na calutkim świecie
równej jej nie znajdziecie!
Przebiegłem jary,
góry, doły, pieczary –
milszej sercu kochanki
nie ma od jeziorzanki.
Przeleję wszystką wodę,
odnajdę jej urodę!
Mąci wodę gwałtownie.
NIECHRZCZEŃCE
Zlituj się! Nie burz wody!
Nie wyrządzaj nam szkody!
Domek dla nas maleńki
skleciła dłoń mateńki.
Uboga nasza chatka,
bośmy nie miały tatka...
Chwytają go błagalnie za ręce.
Opuścimy się na dno
w wodę zimną i zdradną,
gdzie rybak w śnie się grąży,
rusałka przy nim krąży...
“TEN, CO GROBLE RWIE”
Niechże ona go rzuci!
Niechaj do mnie powróci!
Niechrzczeńce zanurzają się w jeziorze.
Wypłyńże, miła!
Rusałka wypływa i uśmiecha się kusząco, radośnie, składając dłonie. Na głowie ma dwa wianki – jeden okazały zielony, drugi jak niewielka korona z pereł, spod której opada welon.
RUSAŁKA
Tyżeś to, mój kochaneczku?
“TEN, CO GROBLE RWIE”
Cóżeś robiła?
RUSAŁKA
niby to rzuca się ku niemu, ale przepływa dalej, omijając go
Tęskniłam
przy gwiazdach i przy słoneczku
za tobą, miły paneczku!
Roniłam łez tysiące
w dzbany srebrzystolśniące,
od serdecznego zamętu
napełniłam je do szczętu...
Klaszcze w dłonie, otwiera objęcia, znów rzuca się ku niemu i znów go mija.
Rzuć tam złoty czerwony,
bryzną na wszystkie strony!
Śmieje się perliście.
“TEN, CO GROBLE RWIE”
drwiąco
To i w bagnie z ochotą
widzą czerwone złoto?
Rusałka zbliża się doń, ale ten gwałtownie odwraca się od niej, aż zakotłowała się woda.
Zamiast się darmo smucić,
do rybaka chciej wrócić,
opędzać nieboraka
od suma i od raka,
by nie odgryzły czuba –
taka ci służba luba!
RUSAŁKA
przypływa blisko, chwyta go za ręce, zagląda mu w oczy
Jużeś się rozgniewał?
chytrze
Wiem ci ja, mój jedyny,
żeś ty kat na dziewczyny!
Śmieje się z cicha, aż tamten się spłoszył.
Gdzieżeś się podziewał?
Choć mi żadna nie równa,
milsza ci młynarzówna!
Długą zimową nocą
jak jej ślepia migocą,
nie darmo dworskie chwaty
przynoszą jej dukaty!
Grozi mu palcem i śmieje się srebrzyście.
Inne łzy tracą,
żeś zbytnik i ladaco,
gniewać się nie mam za co,
bo i tak kocham cię.
z udanym patosem
Chwileczkę potrwa moja wierność niezawodna,
na mgnienie będę ci posłuszna i łagodna.
Ty, zdrado, zgiń na dnie!
Wszak woda nie zostawia śladu
od śniadania do obiadu
podobna mojej cnocie
albo mojej zgryzocie!
“TEN, CO GROBLE RWIE”
Gwałtownie wyciąga do niej obie ręce.
No to zgoda!
Niech się zakręci woda!
RUSAŁKA
Chwyta go za ręce i porywa w taniec.
Kręćmy się wirem
nad żółtym żwirem
w perłowym wieńcu
przy oblubieńcu!
Uch! Uch!
Prychają, bryzgają, pluszczą. Woda bije o brzegi, aż zaszumiała turzyca i ptactwo zgrają podrywa się z szuwarów.
WODNIK
Wynurza się pośrodku jeziora. Jest to wiekowy, siwy dziad, któremu długie włosy i długa biała broda uwikłana w wodorosty zwisają aż do pasa. Odzienie ma mulistego koloru, na głowie koronę z małży. Głos ma stłumiony, ale donośny.
Kto niepokoi nasze ciche wody?
Rusałka i jej towarzysz zdrętwieli i umykają od siebie.
Córko! Nie godzi się wodnej królewnie
kręcić się w kółko z przybłędami! Wstyd!
RUSAŁKA
On nie jest obcy, ojcze. Nie poznajesz?
To “Ten, co groble rwie”!
WODNIK
Wiem, dobrze wiem!
To nie nasz swojak, choć wodnego rodu.
Z natury już podstępny i zdradliwy
na wiosnę on kotłuje, igra, rwie,
odziera brzegi z przepysznego wieńca,
który przez cały rok rusałki plotą,
przepłasza ptactwo mądre i ostrożne,
podcina korzeń wierzby owdowiałej,
a także biednym sierotom-niechrzczeńcom
zalewa wodą błędne latarenki,
nadwątla, psuje wyrównany brzeg
i spokój burzy mi na stare lata.
A gdzie jest latem? Gdzie podówczas hasa,
gdy chciwe słońce spija resztki wód
z mego kielicha niczym smok niesyty,
kiedy na suchym zostawione brzegu
omdlewa w męce pragnienia sitowie,
gdy umierając lilie pochylają
nad parną wodą główki wynędzniałe,
gdzie wówczas jest?
W czasie tej perory “Ten, co groble rwie” ukradkiem kiwa w stronę Rusałki kusząc ją, by uciekła z nim z biegiem strumienia.
“TEN, CO GROBLE RWIE”
ze skrywaną ironią
A w morzu jestem, dziadku.
Ocean mnie na pomoc przywołuje,
by czary jego nie wypiło słońce.
Kiedy król morza wezwie - trzeba słuchać.
Sam przecie wiesz, co obowiązek znaczy.
WODNIK
Tak, ty po morzach bujasz...Ale ja,
gdyby nie dopomagał mi przyjaciel,
poczciwy, wierny druch - jesienny deszczyk,
zginąłbym z parą pospołu.
“Ten, co groble rwie” niepostrzeżenie kryje się w wodzie.
RUSAŁKA
Tatulu!
Para nie może zginąć, bowiem z niej
znowu powstanie woda.
WODNIK
Mądraś ty!
Idź na dno! Nie masz co się tutaj trzpiotać!
RUSAŁKA
W tej chwili, tatko! Przecie on już znikł,
ja tu rozczeszę splątane sitowie.
Wyjmuje zza pasa grzebień z muszli i czesze zielsko przybrzeżne.
WODNIK
Ano rozczesuj, ja porządek lubię.
Czesz jeszcze, czesz, to sobie tu zaczekam,
aż się uporasz z pracą. Popraw też
grążele, by się słały równiuteńko,
i zeszyj akuratnie chodnik z rzęsy,
gdzie ten szałaput podarł.
RUSAŁKA
Dobrze, tato.
Wodnik układa się wygodnie w szuwarach, oczyma wodząc za krzątaniną Rusałki. Z wolna opadają mu powieki.
“TEN, CO GROBLE RWIE”
wynurzywszy się, szeptem do Rusałki
Ćśś... za wierzbę teraz myk!
Rusałka kryje się za wierzbę, ozierając się na Wodnika.
Popłyniemy oba w mig
tam, gdzie bystrzyna
huczy u młyna
i pod młynarzówną jaz
obalimy oba wraz!
Łapie Rusałkę za rękę i pędem przebiega z nią jezioro. Już niemal przy drugim brzegu Rusałka zatrzymała się i krzyknęła.
RUSAŁKA
Ojej, ucapił mnie dąb zeszłoroczny!
Budzi się Wodnik, rzuca się zagradzając drogę i chwyta Rusałkę.
WODNIK
Takiś ty? O bezecny bałamucie,
będziesz ty głowy rusałkom zawracał?
Jeszcze poskarżę się twojej mateczce,
zawiei w górach, będziesz miał za swoje!
“TEN, CO GROBLE RWIE”
ze śmiechem
Zanim mnie skrzyczy, nahulam się jeszcze!
Bywaj, Rusałko, pij za moje zdrowie!
WODNIK do Rusałki
Marsz na dno! I przez trzy miesięczne noce
z wody wynurzyć ci się zakazuję!
RUSAŁKA opierając się
Od kiedy to rusałki są w jeziorze
niewolnicami? Toć ja jestem wolna!
Wolna jak woda!
WODNIK
Tu, w mojej dziedzinie
woda o brzegach swych pamiętać musi.
Marsz na dno!
RUSAŁKA
Nie chcę!
WODNIK
Nie chcesz, wodna panno?
To daj tu wianek swój perłowy!
RUSAŁKA
Nie!
Królewicz morski przecie mi go dał.
WODNIK
Ale już włosów twoich nie ozdobi,
bo weźmie ciebie za zuchwalstwo “Ten,
co w skale mieszka”.
RUSAŁKA
ze zgrozą
O nie, tatko, nie,
będę posłuszna!
WODNIK
Tedy marsz na dno!
RUSAŁKA
Z wolna zanurzając się w wodzie
Idę już, idę... A czy igrać mogę
z rybakiem?
WODNIK
Baw się, ja ci nie przeszkadzam.
Rusałka zanurzyła się już w wodzie do ramion uśmiechając się żałośnie spogląda w górę ku ojcu.
Dziwnaś ty, córko. Przecie dbam o ciebie,
on zaś do zguby przywiódłby cię rychłej,
powlókłby cię po głazach i wykrotach,
w strumieniu leśnym biel twojego ciała
poniewierając, i samotną rzucił
gdzieś na bezwodziu.
RUSAŁKA
Ale chłopak gładki!
WODNIK
Znowu zaczynasz?
RUSAŁKA
Nie, nie, nie! Już idę!
Daje nurka.
WODNIK
spozierając w górę
A już słoneczko wiosenne przygrzewa...
Uf, jak tu duszno! Poszukam ochłody.
Też daje nurka.
- 3906 переглядів
При цитуванні і використанні матеріалів посилання на сайт обов'язкове.